Co można zmienić w takim, wydawać by się mogło prostym przedmiocie jak mysz komputerowa? Zastanawiając się raptem chwilę lub dwie, zapewne można powiedzieć, że niewiele. Innego zdania są producenci sprzętu komputerowego, którzy co rusz muszą wymyślać coś, co przekona coraz to kolejnych konsumentów, do wyboru akurat to ich produktów. Ciekawym przykładem jest Genesis Zircon XIII, gdzie otrzymaliśmy stosunkowo nowe rozwiązania, których nie było do tej pory na rynku, a także pozostawienie sporego pola do popisu dla strony moderacyjnej, a dokładniej fascynatów mysz komputerowych. ENDORFY LIV Plus Wireless jest za to konstrukcją tak naprawdę już dobrze znaną z dodatkowym akcesorium w zestawie, o którym zbyt dużo się nie mówi na polskim rynku – stacją dokującą.
Spis treści
Co w zestawie poza samym gryzoniem?
Nie powinno nikogo dziwić, że powstał tutaj taki nagłówek, skoro powyżej wspomniałem, że producent uraczył nas czymś specjalnym, co podwyższa cenę tego produktu. Jednak jeden element dodatkowy do samej mysz to nie wszystko, a poniżej znajduje się pełna lista:
- Mysz ENDORFY LIV Plus Wireless
- Stacja ładująca
- Odłączany przewód USB-C do USB-A
- Odbiornik USB do komunikacji bezprzewodowej
- Dodatkowy komplet ślizgaczy
- Naklejka
- Instrukcja obsługi
Specyfikacja ENDORFY LIV Plus Wireless
- Komunikacja: przewodowa i bezprzewodowa
- Długość przewodu: 180cm
- Bluetooth: Tak
- 2.4 GHz: Tak
- Sensor
- PIXART PAW3395
- Optyczny
- Maksymalne DPI: 26000
- Przełączniki
- KAILH GM 8.0
- Żywotność: 80 milionów kliknięć
- Ślizgacze
- PTFE
- Dodatkowy komplet: Tak
- Oprogramowanie: Tak, opcjonalne
- Waga: 69 g
- Wymiary: 126 x 65,7 x 39,3 mm
- Kompatybilność: Windows (10 lub nowszy), Linux, MacOs, Xbox, Playstation, Switch, Android, iOS, Smart TV
- Gwarancja: 24 miesiące
Specyfikacja pochodzi ze strony producenta – marki ENDORFY.
Budowa i jakość wykonania
Podobnie jak poprzednie konstrukcje tej marki (poza modelem GEM), mysz została w perforowanej konstrukcji, aby zmniejszyć jej wagę. Jednak perforacja została zmieniona, na ciekawszy wzór. Z ENDORFY LIV PLUS WIRELESS miałem przyjemność korzystać już blisko trzy miesiące i mam sporo do przekazania na jej temat.
Kształt
Producent postawił na symetryczną konstrukcję, co jest co najmniej ciekawym posunięciem, szczególnie, że aktualnie obserwuje się odwrotne tendencje wśród konkurencji. O ile jest to kwestia odnosząca się do typowo indywidualnych preferencji, tak dla mnie nie jest to zbyt wygodna konstrukcja i preferuję je profilowane. Poza tym, w moim odczuciu najwyższy szczyt gryzonia został umiejscowiony zbyt nisko, przez co nie czułem się zbyt komfortowo podczas dłuższych sesji z owym gryzoniem. Powoduje to również niekomfortowe warunki dla osób korzystających z chwytu typu palm, bo podparcie środkowej części dłoni jest zbyt słabe.
Zupełnie inaczej jest w przypadku chwytów typu claw lub fingertip, dzięki którym użytkowanie myszy było zdecydowanie przyjemniejsze, choć można rzec, że nie taki zamiar miał producent, bo w końcu otrzymaliśmy w ENDORFY LIV PLUS WIRELESS nie taką krótką konstrukcję, jak w przypadku gryzoni przeznaczonych do tych chwytów, przez co mysz nie jest zbyt poręczna, przygotowana do szybkich ruchów i pomimo dosyć lekkiej masy, bo mówimy o wadze wynoszącej 69 (hehe) gramów, ma się wrażenie ociężałej konstrukcji.
Spód
Górna część spodu również została wyposażona w dziurkowanie, podobnie jak wierzch myszy. Po lewej stronie znajduje się suwak umożliwiający nam dostosowanie trybu komunikacji myszy z komputerem. Do wyboru mamy: 2.4 GHz, mysz wyłączona, Bluetooth. Mniej więcej pośrodku myszy znajduje się sensor otoczony ślizgaczem, a tuż pod nim są dwa piny pozwalające nam na umieszczenie myszy na samej stacji dokującej. Wracając jeszcze na chwile do ślizgaczy, to umiejscowiono je w górnej, dolnej części myszy, a także jak już wcześniej wspomniałem wokół sensora. Możemy liczyć na teflon, który jest dosyć gruby, ale widywałem grubszy w niższej półce cenowej. Pomimo to, warto pamiętać o zapasowym komplecie dołączanym przez producenta, co jest bardzo często pomijanym zabiegiem wśród konkurencji.
Przyciski
Przyciski główne
Pod głównymi przyciskami znajdują się przełączniki w postaci Kailh GM 8.0, czyli bardzo dobre switche. Można je spotkać w myszkach tej marki już od dłuższego czasu. Występuje lekki pre oraz post travel, ale pomimo to korzysta mi się z nich naprawdę dobrze.
Przyciski boczne
Po boku umiejscowiono już klasycznie dwa przyciski ze śliską strukturą. Występuje na nich pre oraz post travel, większy niż na przyciskach głównych. Ich umiejscowienie jak dla mnie jest jak najbardziej poprawne i nie miałem z nimi jakichkolwiek problemów podczas użytkowania.
Scroll
Scroll jest gumowy z przerwą pośrodku na podświetlenie. Daje to przyjemny dla oka efekt i nie psuje komfortu użytkowania. Sam scroll jest przyjemny, posiada delikatne pozycjonowanie, ale niezbyt wyraźne przez co korzysta się z niego wygodnie. Tuż nad nim, prawie na szczycie myszy znajduje się przycisk do zmiany DPI, co jest sygnalizowane zmianą podświetlenia na scrollu myszy oraz wyłączeniem na chwilę podświetlenia w pozostałych partiach myszy.
Sensor
W środku nie znalazło się nic innego, aniżeli PIXART PAW3395, przez co możemy być praktycznie pewni, że pod względem precyzji mysz nas nie zawiedzie. Jest to w końcu topowa konstrukcja, czego dowodem są poniższy test w Enotus Mouse Test.
Enotus Mouse Test
Praca bezprzewodowa i stacja dokująca
Postanowiłem połączyć te dwa nagłówki, bo mają ze sobą sporo wspólnego. Przechodząc do rzeczy, podczas użytkowania nie musiałem martwić się stanem akumulatora myszy, bo po każdym dniu odstawiałem ją na wygodną stację dokującą, na której się podładowała i następnego dnia, mysz była naładowana do maksymalnego poziomu. Dzięki temu nie sposób wykorzystać pełen akumulator gryzonia, a także nie oceni się ile wytrzyma na baterii w praktyce.
Poświęcę jeszcze chwilę samej stacji. Jest ona wygodna, szybko chwyta mysz, która zamocowana, nie zsuwa się z niej. Posiada także złącze USB, do wpięcia dowolnego urządzenia, czy też adaptera. Ja osobiście wrzuciłem tam adapter od samej myszy. Stacja ma także podświetlenie RGB wokół z kilkoma wbudowanymi trybami, które zmieniamy przyciskiem na spodzie, a wyłączenie podświetlenia odbywa się poprzez przytrzymanie tego samego przycisku przez trzy sekundy. Widoczny wyżej biały papierek możemy odkleić i przykleić stację do biurka.
Podświetlenie
Jak wspomniałem wyżej, w podświetlenie wyposażona jest nie tylko sama mysz, ale także i dołączona do niej stacja dokująca. W obu przypadkach jest możliwość wyłączenia tegoż podświetlenia, ale dla osób zainteresowanych warto przedstawić jego możliwości. Po pierwsze w przypadku myszy podświetlany mamy środek scrolla, logo ENDORFY na korpusie, a także obwód dolnej części korpusu myszy. Zmiana DPI, jest sygnalizowana kolorem podświetlenia na kółku myszy, które to możemy przypisać do jakiej tylko wartości chcemy w oprogramowaniu, w którym to mamy też do wyboru do sześciu trybów podświetlenia, z czego to każdy możemy dostosować pod względem prędkości zmiany oraz jasności.
Oprogramowanie
Po uruchomieniu aplikacji wita nas ekran powitalny w postaci myszy, która trzymamy w ręce.
Po jej kliknięciu ładuje się oprogramowanie z pięcioma zakładkami u góry oraz stanem akumulatora u góry po prawej stronie. W pierwszej zakładki oznaczonej domkiem, możemy tworzyć profile i przypisywać różne funkcje każdemu przyciskowi myszy.
Druga zakładka pozwala na dostosowanie DPI. Możemy ustalić liczbę poziomów, od jednego do maksymalnie sześciu i do każdego z nich przypisać indywidualny kolor. Poniżej jest opcja na dostosowanie Polling Rate, wartości LOD, jaki efekt podświetlenia ma być na scrollu podczas zmiany DPI, a także mamy możliwość włączenia lub wyłączenia takich opcji jak Ripple Control, Angle Snapping czy też Motion Sync.
Trzecia zakładka to zarządzenia makrami. Jest możliwość ich tworzenia, modyfikowania czy też usuwania.
Przedostatnia zakładka to zabawa z podświetleniem. Mamy do wyboru sześć wbudowanych trybów, a także opcję ich dostosowania pod względem poziomu jasności oraz prędkości zmiany danego efektu. Jest też możliwość całkowitego wyłączenia podświetlenia.
Ostatnie możliwości oprogramowania to zmiana języka z angielskiego na angielskie (nie ma innego do wyboru – po co ta opcja?), informacje o wersji firmware odbiornika i myszy. Jest też przycisk do parowania urządzenia oraz odnośnik do ustawień myszy w systemie Windows. Ciekawą funkcją jest ta skrywana na samym końcu o nazwie „Long Distance Mode”, która pozwala na działanie myszy z większej odległości, ale przez to zużycie baterii będzie wyższe. Domyślnie ta funkcja jest wyłączona.