Łukasz ŁyszczW dzisiejszych czasach praktycznie każdy większy producent ma w swojej ofercie smartwatche. Wśród tych najwytrwalszych w kwestii aktywności fizycznej dominuje marka Garmin, jednak na rynku pojawiła się dla niej bardzo interesująca konkurencja w postaci budżetowego (jak na swoje możliwości) Amazfit T-Rex 3 Pro.
Spis treści
Opakowanie i jego zawartość
W zestawie z Amazfit T-Rex 3 Pro poza zegarkiem otrzymujemy magnetyczną podstawkę ładującą oraz silikonowe paski do samodzielnego montażu w zegarku.
Podstawowa specyfikacja techniczna
- Przekątna wyświetlacza: 1.5″ AMOLED
- Materiał ekranu: szkło szafirowe
- Maksymalna jasność: 3000 nitów
- Ramka i przyciski: TYTAN – stop Klasy 5
- Latarka: dwukolorowa, sygnał alarmowy SOS
- Audio: głośnik i mikrofon
- Odbieranie połączeń Bluetooth: Tak
- BioCharge: Tak
- Tryby treningowe: 180+
- Wodoodporność: 10 ATM, certyfikat nurkowania do 45 m
- Mocowanie paska: 22 mm szybkozłącze
- Żywotność baterii: 25 dni typowego użytkowania
- System operacyjny: Zepp OS 5
Specyfikacja pochodzi ze strony producenta, marki Amazfit.
Budowa i jakość wykonania
Smartwatch Amazfit T-Rex 3 Pro występuje w trzech wersjach kolorystycznych:
- Arctic Gold
- Black Gold
- Tactical Black
Każdą z wyżej wymienionych wersji kolorystycznych (z wyjątkiem Arctic Gold) możemy kupić w dwóch rozmiarach: 44 lub 48 mm. Ja do dyspozycji mam wersję 48 mm.
Przekątna wyświetlacza ma 1.5”, a sam wyświetlacz został wykonany w technologii AMOLED z jasnością maksymalną wynoszącą nawet 3000 nitów z pokryciem ze szkła szafirowego, które jest odporne na zarysowania. Dodatkowo ramka i przyciski wykonane są z wytrzymałego tytanu, a dokładniej ze stopu klasy piątej.
W górnej części zegarka znalazło się miejsce dla dwukolorowej latarki, która ma także funkcję sygnału alarmowego SOS. Daje sobie całkiem nieźle radę. Na maksymalnym poziomie damy radę oświetlić sobie drogę przed nami na kilka metrów.
Zegarek jest odporny na wstrząsy, kurz oraz wodę – w jej przypadku otrzymujemy wodoszczelność 10 ATM oraz certyfikację umożliwiającą nurkowanie na głębokość do nawet 45 metrów.
Pasek dołączany z zegarkiem jest 22 milimetrowy i silikonowy. Jest mocowany za pomocą szybkozłącza prosto i wygodnie.
Czy warto kupić radar rowerowy? Test Garmin Varia RTL 515
Menu i obsługa
Zegarek ma oczywiście dotykowy wyświetlacz, ale poruszać się po nim możemy również przyciskami umieszczonymi po bokach.
Po naciśnięciu górnego – lewego (UP) wyświetli nam się MENU z kilkoma podstawowymi ustawieniami jak:
- przycisk SOS
- budzik
- Wi-Fi
- Bluetooth
- AOD
- tryb nocny
- latarka
- wibracje
- kalendarz
- budzik
- ustawienie poziomu jasności
Przycisk dolny po lewej stronie (DOWN) wyświetli nam streszczenie najważniejszych informacji – taki mini przegląd i znajdziemy tam takie rzeczy jak:
- Zepp Flow
- Biocharge
- Pogodę
- Monitor snu
- Muzykę
- Informacje o ostatnim treningu
- Alarmy
- Tętno
- Dzisiejszą aktywność fizyczną
- Saturację krwi
- Ostatnie połączenie telefoniczne
Oba te przyciski oczywiście służą również za poruszanie się po tych oraz innych MENU odpowiednio w górę, oraz w dół.
Przycisk umieszczony po prawej stronie u góry daje nam za to dostęp do menu treningowego. Mamy tam szeroki wybór różnych trybów treningowych.
Przycisk dolny po tej samej stronie daje nam dostęp do szerokiego wachlarzu różnych opcji tj.:
- Historia ćwiczeń
- BioCharge
- Mapa
- Pogoda
- Telefon
- Sten treningu
- Tętno
- Saturacja krwi
- Aktywność
- Pomiar wszystkich wskaźników
- PAI
- Stres
- Sen
- Kompas
- Wysokościomierz
- Muzyka
- Alarm
- Kalendarz
- i wiele więcej.
Ogólnie poruszanie się po menu jest bardzo proste i intuicyjne. Praktycznie nie musiałem się do niczego przyzwyczajać, nic mnie nie irytowało i samemu od razu domyśliłem się wielu możliwości czy ustawień w zegarku.
Powiadomienia
Na zegarek oczywiście otrzymujemy powiadomienia. Wiadomość jest jedną wibracją i zielonym logotypem wiadomości w górnej części. Połączenie powoduje nieskończone wibracje aż do odebrania lub do zaprzestania dzwonienia przez drugą osobę.
Wszystkie powiadomienia możemy odczytać, przesuwając ekran od lewej strony do środka. Niestety nie mamy możliwości zobaczenia zdjęcia, odsłuchania nagrania głosowego oraz odpowiedzenia na wiadomości przynajmniej w iOS.
Asystent Zepp Flow
Warto zwrócić jeszcze na funkcję Zepp Flow, czyli tzw. asystenta wbudowanego w zegarek. Za jego pomocą możemy poprosić go o włączenie jakiejś funkcji w zegarku np. ustaw budzik na godzinę x, albo nastaw minutnik na 10 minut bez konieczności „grzebania” w zegarku.
Dedykowana aplikacja
Zerknijmy teraz do dedykowanej aplikacji na smartfony dla tego zegarka, bo to ona jeszcze dodatkowo rozszerza nam możliwości tego zegarka, a przy okazji omówię dokładniej różne zagadnienia, o których jedynie wspomniałem powyżej (jak PAI czy BioCharge).
Po uruchomieniu aplikacji naszym oczom ukaże się ekran startowy nazwany „Przegląd”. Mamy w niej szybkie podsumowanie, z którego możemy podejrzeć nasz rytm dobowy, tętno, czas snu czy obciążenie wysiłkowe. Jeśli chodzi o same pomiary, to uważam je za dokładne. Tętno jest bardzo dokładne, natomiast kroki czasami są zawyżane, bo nabijały mi się czasami podczas jazdy autem, ale to jest norma w tego typu urządzeniach.
W dalszej części mamy podsumowanie dzienne żywności, naszego tętna, pokonanych kroków, spalonych kalorii, nasz aktualny poziom stresu oraz wskaźnik PAI. W każdą z tych informacji możemy kliknąć i dowiedzieć się więcej szczegółów. Ja poniżej opiszę dwie – moim zdaniem najciekawsze, czyli żywność oraz PAI.
Klikając na żywność, możemy dodawać swoje posiłki poprzez skanowanie etykiety produktu, opisując, co zjedliśmy lub robiąc zdjęcie. Niestety forma zdjęciowa działa różnie – raz jest bardzo precyzyjna i np. jak na zdjęciu powyżej określiła wagę chałki idealnie, tak czasami robi rozbieżność np. poprzez zawyżanie gramatury dwukrotnie.
PAI to osobisty wskaźnik aktywności fizjologicznej, który jest oparty na danych z tętna, połączonym z dzienną intensywnością aktywności. Według badania HUNT, które trwało 35 lat, utrzymywanie wskaźnika powyżej 100 punktów obniża ryzyko chorób, a także wydłuża życie. Zakładka ta pozwala nam na przyjrzenie się naszemu aktualnemu poziomowi, a także posiada szereg informacji, które pozwalają nam lepiej zrozumieć, na jakiej zasadzie działa ten wskaźnik, co nam daje i dlaczego działa tak, a nie inaczej.
W kolejnej zakładce mamy BioCharge. Jest to wskaźnik, który na podstawie jakości snu, stresu, aktywności fizycznej określa stan energii ciała.
Trzecia zakładka nazwana „sen” pozwala na dogłębne prześledzenie długości snu, jego faz i czas ich trwania. Możemy za jej pomocą również określić rytm dobowy. Dostępny jest również raport tygodniowy oraz miesięczny, dzięki któremu możemy prześledzić trendy i zmiany, jakie zachodzą w naszym rytmie dobowym.
Ostatnia już zakładka z głównego menu skupia się na wysiłki. Dostajemy w niej codzienną sugestię dotyczącą wysiłku na podstawie ostatnich dni oraz naszego poziomu zmęczenia, formy i statusu treningowego.
Pozostały jeszcze trzy inne zakładki. Zakładka „ćwicz” przedstawia wszystkie nasze aktywności, stan ćwiczeń na podstawie naszego obciążenia oraz tętna podczas treningów.
Zakładka „Aura” pozwala na dostosowanie naszego ekosystemu na podstawie naszego samopoczucia. Możemy sobie puścić np. muzykę dostosowaną do naszego tętna.
Ostatnia już zakładka „urządzenie” daje nam możliwość aktualizacji firmware, zmian tarcz zegarka, aktualizowania aplikacji wbudowanych w zegarek, instalowanie nowych.
Czas pracy na baterii
Producent deklaruje czas pracy na baterii do nawet trzech tygodni, z czym w zupełności jestem w stanie się zgodzić. Zadałbym nawet pytanie, czy go nie przekracza, albowiem ładuje go bardzo rzadko i mając ustawione mierzenie tętna co 5 minut, cały czas sparowanego ze smartfonem i otrzymując na niego często powiadomienia (dużo powiadomień – serio) z wyłączonym always on display i co dwa dni włączając na trening 30-minutowy, wynik podawany przez producenta przekraczałem i to o kilka dni.
Tutaj też warto zwrócić uwagę, że wersja 44 mm ma nieco mniejszą baterię i mimo również mniejszego ekranu osiąga krótszy czas pracy na jednym ładowaniu, co dokładnie jest przedstawione na grafice powyżej.
Wrażenia z użytkowania
Amazfit T-Rex 3 Pro to zegarek, który od pierwszego dnia sprawia wrażenie sprzętu stworzonego „do działania”. Jest lekki jak na swoje gabaryty, dobrze leży na nadgarstku i mimo militarnego charakteru nie przeszkadza nawet podczas snu. Wyświetlacz AMOLED oferuje kapitalną widoczność w pełnym słońcu dzięki 3000 nitów jasności, a sama responsywność interfejsu stoi na bardzo wysokim poziomie – nie miałem sytuacji, w której system by przyciął, zgubił animację czy potrzebował chwili na reakcję.
Całość pracuje stabilnie, chociaż w trakcie dwóch miesięcy użytkowania zdarzył się jeden incydent: zegarek rozłączył się z telefonem i przestał odbierać powiadomienia. Ponowne sparowanie w aplikacji Zepp rozwiązało problem. Warto jednak podkreślić, że takie sytuacje potrafią zdarzyć się nawet w zegarkach Garmina, które kosztują kilkukrotnie więcej, więc nie traktuję tego jako realnej wady, a raczej typową drobnostkę ekosystemów BT.
Pod kątem funkcji sportowych i zdrowotnych T-Rex 3 Pro sprawdza się znakomicie. Pomiar tętna jest bardzo stabilny, a GPS łapie fixa w kilka sekund i nie gubi sygnału nawet między budynkami. Doceniam też BioCharge, który faktycznie trafnie odzwierciedla mój poziom energii w ciągu dnia, oraz świetnie działające monitorowanie snu. Zaskoczyła mnie również latarka – niby detal, ale w praktyce używałem jej częściej, niż się spodziewałem.
W codziennym użytkowaniu Amazfit jest jednym z tych zegarków, o których po prostu się nie myśli – robi swoje, niczego nie komplikuje, a przy tym oferuje czas pracy na baterii, który wręcz psuje człowieka na przyszłość. Pod tym względem doświadczenie jest znacznie lepsze niż w większości smartwatchy dostępnych na rynku.
