Odkurzacz na każdą kieszeń! Recenzja TP-Link Tapo RV30 Max Plus

Autor: Łukasz Łyszcz
6 min czytania

Marka TP-Link kojarzy się głównie ze sprzętem sieciowym jak routery, meshe itd. Nic bardziej mylnego, albowiem już od dłuższego czasu w swojej ofercie mają różne produkty smart jak np. termostat do grzejników. Dzisiaj sprawdzimy najbardziej doposażoną wersję odkurzacza TP-Link Tapo RV30 Max Plus.

Co dostajemy razem z odkurzaczem?

  • Automatycznie opróżniająca stacja dokująca
  • Kabel zasilający
  • Filtr HEPA (1 sztuka)
  • Szczotka główna (1 sztuka)
  • Boczna szczotka (1 sztuka)
  • Jednorazowy worek na kurz o pojemności 3 litrów (1 sztuka)
  • Ściereczka do mopowania (1 sztuka)
  • Instrukcja instalacji

Podstawowa specyfikacja techniczna

TP-Link Tapo RV30 Max Plus wymiary
TP-Link Tapo RV30 Max Plus wymiary
  • Odkurzacz:
    • Maksymalna moc ssania: 5300 Pa
    • Regulacja poziomu ssania: 5 poziomów
    • Pojemność pojemnika na kurz: 300 ml
    • Wykrywanie pojemnika na kurz: Tak
    • Filtr HEPA: Tak – H11
    • Głośność pracy:
      • 52 dB (Tryb cichy)
      • 55 dB (Tryb domyślny)
    • Wykrywanie dywanów: Tak
    • Mopowanie na mokro: Tak
    • Regulacja poziomu wody: Tak – 3 poziomy
    • Pojemność zbiornika na wodę: 300 ml
    • Pojemność baterii: 2600 mAh
    • Czas ładowania: 4 godziny
    • Mapowanie/Planowanie ścieżki: Podwójna nawigacja LiDAR + IMU
    • Mapa o wysokiej precyzji: Tak
    • Wysokość przekroczenia bariery: 22 mm
    • Ochrona przed upadkiem: Tak
  • Stacja opróżniająca:
    • Moc ssania automatycznie opróżniającej stacji: 17000 Pa
    • Pojemność worka na kurz: 3 litry

Specyfikacja pochodzi ze strony producenta, marki TP-Link.

Budowa i jakość wykonania

Odkurzacz

TP-Link Tapo RV30 Max Plus
TP-Link Tapo RV30 Max Plus

Odkurzacz TP-Link Tapo RV30 Max Plus został zachowany w klasycznym okrągłym kształcie. Wykonany jest rzecz jasna z matowego plastiku, który się nie palcuje. W jego przedniej części umieszczono czujnik oraz tzw. odbijak.

TP-Link Tapo RV30 Max Plus czujnik LiDAR
TP-Link Tapo RV30 Max Plus czujnik LiDAR

Na samej górze robota znajduje się charakterystyczna wieżyczka z czujnikiem LiDAR, który jest kompletną podstawą jeśli chodzi o odkurzacze tego typu i w 2025 roku nie ma absolutnie żadnego sensu wybierać odkurzacz bez tego czujnika. Zapewnia on szybkie i dokładne mapowanie powierzchni, widzi w 360 stopniach, a dodatkowo ciemność jest mu niestraszna.

TP-Link Tapo RV30 Max Plus przyciski
TP-Link Tapo RV30 Max Plus przyciski

Na górze robota znalazły się także trzy przyciski:

  • lewy – sprzątanie punktowe,
  • środkowy – włącznik,
  • prawy – powrót do stacji.
TP-Link Tapo RV30 Max Plus spód
TP-Link Tapo RV30 Max Plus spód

Zerknijmy jeszcze pokrótce na jego spód. Umieszczono tam klasyczną miotełkę, główną szczotkę oraz pojemnik na brud i wodę. W zestawie jest oczywiście również szmatka, którą zaczepiamy do mopowania i robot ją samodzielnie nawilża. O tym jak się w tym spisuje, opisuje w kolejnych akapitach.

Stacja opróżniająca

TP-Link Tapo RV30 Max Plus stacja opróżniająca
TP-Link Tapo RV30 Max Plus stacja opróżniająca

W zestawie z odkurzaczem jest stacja opróżniająca z jednoczesną funkcją ładowania odkurzacza. Nie jest to coś, co było powszechnym zjawiskiem w tej półce cenowej i to jeszcze tak niedawno za taką opcję trzeba było dopłacać kilka stówek i to co najmniej. Odkurzacz za każdym razem, gdy skończył odkurzać, poprawnie się montował w stacji i samoczynnie rozpoczynał opróżnianie pojemnika na brud do stacji opróżniającej. Nie robił tego za każdym razem, a dopiero wtedy, gdy nazbierał odpowiednio dużo śmieci. Co istotne żadne z nich nie wylatują na boki od urządzenia czy stacji i wszystko dostaje się do wbudowanego w stację worka o pojemności trzech litrów. Na tyle stacji jest złącze do jej podpięcia do zasilania.

TP-Link Tapo RV30 Max Plus worek na śmieci
TP-Link Tapo RV30 Max Plus worek na śmieci

Osobiście wcześniej korzystałem z takiego odkurzacza bez stacji opróżniającej i muszę przyznać, że taka stacja faktycznie robi robotę. Sprzątanie przez odkurzacz staje się jeszcze bardziej „samodzielne” i wymaga jeszcze mniejszej ingerencji przez nas. Taki trzylitrowy worek wystarczy nam spokojnie na jakieś dwa miesiące, co jest znaczącą przewagą nad odkurzaczami bez stacji, które musimy czyścić co kilka użyć. Oczywiście worki są jednorazowe, a zestaw kompletu pięciu takich worków kosztować nas będzie w okolicach 70-80 złotych (takie ceny znalazłem na Amazonie oraz Mironet w momencie pisania tego tekstu).

Konfiguracja urządzenia

Po rozpakowaniu urządzenia czeka nas skonfigurowanie odkurzacza, zanim będziemy mogli z niego korzystać, ale spokojnie to nic trudnego, a producent przygotował bardzo przejrzysty system konfiguracji, który prowadzi wręcz za rączkę.

Na samym początku musimy pobrać na swój smartfon aplikację Tapo i następnie w niej kliknąć „+” w prawym górnym rogu i następnie „Dodaj urządzenie”. W zakładce „Tapo” klikamy na „Robot odkurzający” i następnie nasz model odkurzacza. Omawiany dzisiaj model występuje w kilku wersjach, więc warto się przyjrzeć opakowaniu, jaki konkretnie został zakupiony.

Następnie na naszym ekranie pojawi się poradnik krok po kroku, co należy zrobić by móc zacząć korzystać z urządzenia. Wrzucam screeny z aplikacji powyżej – myślę, że nie wymagają ode mnie większego komentarza.

Po znalezieniu przez aplikację naszego robota będziemy musieli wybrać naszą sieć Wi-Fi i podać do niej hasło, by móc zarządzać robotem. Następnie nazywamy odkurzacz wedle uznania i wybieramy lokalizację, w której umieściliśmy stację opróżniającą.

Po udanym ustawieniu samych podstaw pojawi się możliwość wyboru języka-tak robot wydaje komunikaty w języku polskim głosem kobiety i mężczyzny (do wyboru)., a także opcja zmapowania całego mieszkania. W dalszym kroku aplikacji zostaniemy poproszeni o ustawienie harmonogramu sprzątania. Do wyboru są tryby sprzątania, dni tygodnia oraz godzina rozpoczęcia.

Funkcje dostępne w aplikacji

Po zakończeniu konfiguracji i mapowania pojawi nam się rozkład całego mieszkania z podpisaniem pokoi. Możemy ich nazwy zmienić wedle uznania, tak samo jak granice pomiędzy pokojami, gdyby były dodane nieco niedokładnie. Taka opcja przyda nam się, gdy będziemy chcieli uruchomić sprzątanie tylko w wybranym lub wybranych przez nas pomieszczeniach, a nie w całym mieszkaniu.

TP-Link Tapo RV30 Max Plus ustawienia sprzątania
TP-Link Tapo RV30 Max Plus ustawienia sprzątania

Uruchamiając sprzątanie, możemy dostosować liczbę przejazdów, moc odkurzania, a także jeśli chcemy mopować, ile wody ma zużywać. Tutaj polecam ustawiać najmniejszą ilość, albowiem odkurzacz bierze jej dosyć sporo i ustawiając większą ilość, podłoga jest naprawdę mokra, jakbyśmy nie wyciskali mopa.

Jak odkurza TP-Link Tapo RV30 Max Plus?

Początkowe dni spędzone z TP-Link Tapo RV30 Max Plus uważam za naprawdę dobre. Odkurzacz naprawdę nieźle radził sobie w sprzątaniu, zbieraniu zanieczyszczeń i robił to naprawdę w sposób taki, jaki od niego oczekiwałem.

Kilka razy zdarzyła się anomalia – robot poruszał się jakby na innej części mapy. Czasami miewał problem także z wróceniem do stacji bez mylenia pomieszczeń i np. uderzał w fotel czy drzwi, mimo że wcześniej obok nich przejeżdżał. Dobrze wiedział, gdzie się znajdują, a one później nie zmieniły swojego położenia. Działo się to sporadycznie (np. co kilka cykli), ale warto mieć świadomość, że takie sytuacje mogą wystąpić.

Raz na kilka sprzątań zdarzało mu się schodzić z utartego schematu odkurzania, który ma wgrany, przez co zbierał różne okruchy mniej dokładniej. Dodatkowo przez to zdarzało mu się jeździć kilkukrotnie w to samo miejsce kompletnie niepotrzebnie. Tak mogę opisać moje miesięczne spotkanie z tym robotem i to, co opisałem powyżej, nie odbywało się podczas każdego sprzątania, tylko np. co piąte, dziesiąte. Jednak na tyle często, że może okazać się być czymś uciążliwym, gdy zakupicie taki sprzęt do siebie na stałe.

Natomiast muszę pochwalić, że bardzo dobrze radzi sobie ze stołami czy krzesłami w takim sensie, że automatycznie objeżdża nogi i nie pozostawia wokół nich śmieci.

Robot ma funkcje automatycznego wykrywania dywanów, jednak nie miałem możliwości go sprawdzić w tych warunkach, bo dywanów osobiście w domu nie mam. Jeśli chodzi o panele i płytki, spisywał się bez zarzutu. Udawało mu się także pokonywać progi do jakichś dwóch centymetrów wysokości, tak jak deklaruje producent.

Jak mopuje TP-Link Tapo RV30 Max Plus?

Jeśli chodzi o mopowanie, to do odkurzacza musimy założyć specjalną szmatkę na jego spód. Niestety podczas mopowania odkurzacz nie robi żadnych specjalnych dodatkowych ruchów, by lepiej zmyć powierzchnię jak np. jodełka, wibracje – tylko jeździ klasycznie jak podczas zwykłego odkurzania, przy czym zużywa sporo wody. Mocno nawilża powierzchnię i zalecam ustawienie najmniejszego trybu wody z możliwych, albowiem już na średnim jest jej na tyle dużo, jakbyśmy pozmywali podłogę bez wyciskania mopa.

Jeśli chodzi o sam efekt, to jest to takie zwykłe i jednorazowe przetarcie mopem w danym miejscu bez konkretnego większego poprawiania i raczej po prostu odświeża powierzchnię, aniżeli ją w jakiś sposób myje. Oczywiście dzięki funkcji wykrywania dywanów, robot jest w stanie je omijać.

Wrażenia z użytkowania

TP-Link Tapo RV30 Max Plus
TP-Link Tapo RV30 Max Plus

Wyżej opisałem to jak spisuje się typowo w odkurzaniu i mopowaniu, a teraz porozmawiajmy sobie nieco bardziej o subiektywnych wrażeniach oraz o rzeczach, których jeszcze nie miałem okazji opisać. Po pierwsze głośność z jaką pracuje, jest bardzo porównywalna na każdym trybie. Oczywiście cichy jest najcichszy. Jest mało słyszalny i nie powinien przeszkadzać przykładowo podczas wykonywania call’a. Jeśli chodzi o czas pracy na baterii to według danych w aplikacji – sprzatany obszar 40 metrów kwadratowych kosztował go 25% baterii. Mowa o cichym sprzątaniu bez mopowania z jednym przejazdem.

Jak pisałem wcześniej, TP-Link Tapo RV30 Max Plus nie ma żadnego czujnika, który zapewniałby wykrywanie małych czy też niskich przedmiotów jak np. skarpetki. Tym samym robot ochoczo w nie wjeżdża. Tak samo jest w przypadki kabli od ładowarki, ale nie do końca jest tak, że się w nich zaplątuje. Gdy wykryje jakiś problem – szuka rozwiązania i mimo kilkukrotnie pozostawionych przeze mnie (oczywiście celowo dla testu) kabli w ładowarce na podłodze, ani razu nie zostały one wyciągnięte z kostki, ani nie zostały w jakiś sposób zniszczone, za co zdecydowany plus.

Podobne

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej