Redragon nie zwalnia tępa i wprowadza do obiegu kolejny model klawiatury — Redragon Antonium Pro. Jest to TKL, co nie jest tak częste u tego producenta. Wyróżnia się od swoich poprzedników jednak pod pewnymi względami. Jakimi? Tego dowiecie się z dzisiejszej recenzji. Zapraszam.
Spis treści
Słowem wstępu

Klawiatury mechaniczne na dobre stały się standardem współczesnego rynku. Stało się tak za sprawą spadku cen oraz ogromnego wręcz wyboru co sprawia, że niezależnie od budżetu każdy znajdzie dla siebie odpowiedni model. Redragon to producent, który jest już w tym świecie doskonale znany. Tym razem goszczę kolejny produkt od tego producenta, czyli Redragon Antonium Pro. Jest to już drugi model w rozmiarze TKL, który zadebiutował od dość długiego czasu stagnacji w tej klasie.
Jeśli chodzi o specyfikację to nie wyróżnia się ona przesadnie na tle całej reszty oferty produktowej Redragona. Inaczej ma się już stylistyka bowiem postawiono tutaj na nakładki typu side-printed, czyli z legendami umieszczonymi na przedniej ściance zamiast na górze. Rzuca się oczy także kolorowy pasek umieszczony nad strzałkami czy ciekawa kolorystyka, która jest połączeniem czerni z różowym gradientem. Dość już jednak o tym, poniżej zostawię specyfikację do wglądu i ruszamy z tematem dalej!
Rozmiar | TKL (87 klawiszy) |
Przełączniki | Redragon Leopard L |
Charakterystyka przełączników | Liniowe (linear) |
Konstrukcja klawiatury | Zamknięta (closed-design) |
Hotswap | Tak, Kailh 5-pin |
Łączność | Bluetooth, 2.4 GHz (radiowo), USB-C (przewodowo) |
Nakładki | PBT, double-shot |
Podświetlenie | RGB, punktowe, diody SMD umieszczone na dole |
Zawartość zestawu | 4 dodatkowe przełączniki, przewód USB-C – USB-C z adapterem na USB-A, keycap/switch-puller |
Cena | ~ 250 złotych |
Konstrukcja, wykonanie i przełączniki w Redragon Antonium Pro

Jakość wykonania jest dość podobna do większości modeli tego producenta. Redragon Antonium Pro wykonano w całości z tworzywa sztucznego o chropowatej powierzchni, co sprawia ogólnie dobre wrażenie. Spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń, a sztywność jest na tyle dobra, że próba wygięcia klawiatury nie powoduje trzasków lub innych niepożądanych dźwięków. Na spodzie znalazły się nóżki z dwustopniową regulacją kąta nachylenia oraz gumami antypoślizgowymi, które w połączeniu z odpowiednią wagą sprawiają, że klawiatura nie ślizga się po biurku i nie porusza się przy przypadkowym szturchnięciu. Dobrej jakości są także nakładki, których legendy cieszą oko i nie wyglądają jak z najtańszego chińczyka, do tego posiadają chropowatą powierzchnię, która poprawia ergonomię.

Producent postawił na sprawdzone rozwiązania znane z innych modeli. Tak więc przełącznik trybów pracy znalazł się na lewym boku wraz ze złączem USB-C, zaś miejsce do schowania nadajnika obecne jest po przeciwnej stronie. Złącze USB-C oczywiście problemem nie jest bowiem w zestawie, znajduje się przewód z kątową wtyczką, ciekawym jego elementem jest również adapter USB-C > USB-A (przewód posiada standardowo dwie końcówki USB-C). Warto wspomnieć także o kolorowym pasku umieszczonym nad strzałkami. Nie można konfigurować jego podświetlenia (choć wyłącza się on po całkowitym wyłączeniu podświetlenia) i wskazuje on poziom baterii, co jest miłym dodatkiem.
Może Cię zainteresować: Mają świetne myszki, a teraz prezentują killera wśród klawiatur LAMZU JET75

Przełączniki, jakie zastosowano w Redragon Antonium Pro to autorskie Leopard L o liniowej charakterystyce pracy. Mógłbym się o nich rozpisywać, a nawet napisać esej, ale nie ma to większego sensu. Nie oznacza to, że są złe, wręcz przeciwnie, są bardzo dobre. Producent przyzwyczaił mnie już do stosowania w swoich klawiaturach switchy, które przyćmiewają często znacznie droższą konkurencję i nie inaczej jest tutaj. Bowiem Leopard L są gładkie, płynne i domyślnie nasmarowane. Nie wymagają przy tym przesadnie wiele siły do aktywacji (porównywalnie z klasycznymi redami). Efekt potęgują dodatkowo solidne stabilizatory, na których producent także nie poskąpił smarowania. Poniżej pozostawiam Wam sound test do odsłuchu.
Podświetlenie i oprogramowanie
Oprogramowanie mnie trochę zawiodło. Po pierwsze jest ono dość ubogie w funkcjonalność bowiem poza programowaniem makr czy zmianą podświetlenia nie uświadczymy tutaj zbyt wiele. Do tego wymaga ono połączenia przewodowego do działania, co jest słabe bowiem to produkt bezprzewodowy. Oczywiście o ile nie bawimy się w marka, to możliwe jest zmienianie podświetlenia z poziomu klawiatury, ale wiem, że wiele osób zwyczajnie woli oprogramowanie. Tutaj mogą się poczuć zawiedzeni tak jak ja.


Podświetlenie zaś jest efektowne i dobrze się prezentuje. Side-printed na nakładkach w połączeniu z diodami SMD umieszczonymi na dole tworzy przyjemny efekt, który gustownie podświetla klawiaturę, ale nie staje się automatycznie halogenem, zdolnym oświetlić pokój ;) Barwa biała wpada w lekką poświatę koloru niebieskiego, jednak to nie powinno nikogo dziwić z racji specyfiki klasycznych diod RGB.




