Czy niska cena może iść w parze z jakością? Rynek przyzwyczaił nas, że za produkt dobrej jakości należy zapłacić więcej. Produkt, który wziąłem dziś na warsztat jednak zupełnie przeczy temu twierdzeniu – Ugreen HiTune Max5, bo o nich mowa, kosztują około 200 złotych.
Spis treści
Wstęp
Ugreen to producent znany głównie z akcesoriów jak kable USB, huby, ładowarki i inne podobne produkty. Słuchawki nie są czymś szczególnie kojarzonym w jego ofercie produktowej. Ugreen HiTune Max5 zainteresowały mnie jednak na tyle by „zgarnąć” je na testy. Charakteryzują się one zamkniętą klasyczną konstrukcją, wizualnie bardzo przypominają słuchawki Sony WH1000XM3/4 – z pewnością trafią w gust fanów prostoty. Poza tym szczycą się pracą na baterii do 90 godzin, redukcją szumów (ANC), certyfikatem HiRes Audio czy LDAC. Sporo? Dodam jeszcze, że cena wynosi około 200 złotych i można je dostać na rodzimym nam rynku. Czyżby szykował się absolutny killer w swojej cenie?
Przetworniki | 40 mm, dynamiczne |
Łączność | Bluetooth 5.0, przewodowo |
Funkcjonalność | ANC, LDAC |
Wyposażenie | Przewód USB-C, przewód jack – jack 3.5 mm |
Cena | około 200 złotych |
Konstrukcja i jakość wykonania
Ugreen HiTune Max5 to słuchawki niemal w całości wykonane z tworzywa sztucznego. Wewnętrzny pałąk jest metalowy. Całość sprawia dobre wrażenie, a konstrukcja jest dość wytrzymała. Pady, jak i obicie pałąka na górze to eko-skóra, co nikogo z pewnością nie zdziwi. Dzięki temu wygłuszenie stoi na bardzo wysokim poziomie, kuleje za to wentylacja bowiem uszy się dość szybko pocą. Poza tym są dość wygodne, wewnątrz padów zastosowano miękkie piankowe wypełnienie.
Nie można się także przyczepić do regulacji. Muszle są obracane, słuchawki można złożyć dzięki czemu zajmą mniej miejsca (choć etui podróżne niestety nie znajduje się w zestawie), no i warto wspomnieć o rozsuwanym pałąku. Tak więc niezależnie od głowy, model ten powinien się dobrze dopasować i zaoferować odpowiedni komfort użytkowania. Docisk do głowy także jest wręcz idealny (przynajmniej moim przypadku).
Cały panel sterowania został umieszczony na prawej muszli. Przyciski mają wyczuwalny skok, ale wymagają przyzwyczajenia do ich umiejscowienia. Za ich pomocą można zmienić głośność, tryb pracy ANC, włączyć i wyłączyć słuchawki czy sterować odtwarzanymi utworami. Uważam że to lepsze rozwiązanie niż wszelkie dotykowe panele, które bywają zawodne czy też potrafią po prostu irytować.
Podsumowując jednak, recenzowany dziś model oferuje nadzwyczaj dobrą jakość wykonania, dobre wygłuszenie pasywne, czy wygodę, której nie powstydziłyby się znacznie droższe słuchawki. Aż dziwne, że kosztują tak niewiele.
Brzmienie Ugreen HiTune Max5
Odsłuchu dokonałem przy pomocy smartfona Oppo Reno 10 Pro w typowych codziennych sytuacjach, w domu i poza nim.
Słuchawki prezentują dość dynamiczne i rozrywkowe brzmienie. Duże ilości dolnego pasma przypadną do gustu fanom muzyki elektronicznej. Sam bas potrafi także nisko zejść. Nie brakuje także tutaj górnego pasma, ogółem model ten to klasyczna V-ka z nieco wycofaną średnicą, sporą ilością góry oraz dołu. Przyzwoicie wypadają także partie wokalne, które są ciepłe i wyraźne, a także dość bliskie słuchaczowi. Scena naturalnie jest tutaj dość wąska, brakuje przestrzeni, ale nie taki jest cel tych słuchawek. Co warte dodania redukcja szumów nie wpływa wyraźnie na brzmienie, spotkałem się już z takim efektem w niektórych tanich słuchawkach.
Mikrofon
Ewenementem w tej cenie są także mikrofony. Nie spodziewałem się zbyt wiele po nich, a jednak pozytywnie mnie one zaskoczyły. Pozwalają na komfortowe prowadzenie rozmowy nawet spacerując w okolicy dość zatłoczonych ulic. Moi rozmówcy słyszeli mój głos wyraźnie i bez przesterów.
ANC
Redukcja szumów przydaje się w hałaśliwych miejscach. Element, z którego słyną czołowe słuchawki Sony jest czymś, co jednym wychodzi lepiej, natomiast innym gorzej. W przypadku Ugreen HiTune Max5 funkcjonalność ta wypada poprawnie, skuteczność stoi na odpowiednim poziomie zważywszy na cenę. Miałem okazję sprawdzić słuchawki w hałaśliwym magazynie czy zwyczajnie podczas spacerów. W obu przypadkach większość niechcianych hałasów została wyciszona, nie jest to co prawda poziom prezentowany przez Sony, ale nie oszukujmy się, to nie tak półka cenowa. Bardzo głośne hałasy czy krzyk z bliska był już w słuchawkach słyszalny.
Aplikacja
Oprogramowanie to o tyle ciekawy element, że wymagało ono pobrania z zewnętrznego źródła. Nie jest ono dostępne w sklepie play. Za jego pomocą można zmienić equalizer (choć nie ma możliwości dostosowania go ręcznie), ustawić czas po jakim słuchawki w stanie bezczynności się wyłączą czy też zmienić funkcjonalność przycisków. Jest ono intuicyjne, choć nie posiada języka polskiego.
Sprawdź więcej naszych recenzji sprzętu audio!