Czy na rynku klawiatur mechanicznych jest jeszcze miejsce na kolejne propozycje? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, albowiem wybór jest ogromny i to w zasadzie w dowolnym budżecie. Do tej puli swoje trzy grosze postanowił dołożyć rodzimy nam producent z modelem Genesis Thor 230 TKL Wireless. Jak wypadł? Tego dowiecie się w dzisiejszej recenzji, zapraszam.
Spis treści
Kilka słów na początek
Klawiatura przy pierwszym kontakcie na myśl przywodzi modele od Razer z serii Blackwidow. Stylistyka jest dość podobna. Oczywiście w żadnym razie nie jest to wada. Producent postawił na zabudowaną konstrukcję (closed-design), co przydaje się w połączeniu z wyciszanymi przełącznikami obecnymi na pokładzie. Całość okraszono łącznością bezprzewodową na dwa sposoby oraz dość pojemną baterią, nie zabrakło również podświetlenia RGB. Przecież nie od dziś wiadomo, że iluminacja dodaje skilla w grach ;) Nie są to jednak rzeczy, z którymi nie miałem już do czynienia, zaryzykowałbym nawet stwierdzeniem, że łączność bez kabelka czy RGB staje się już standardem w klawiaturach.
Specyfikacja Genesis Thor 230 TKL Wireless:
- Rozmiar: TKL (87 klawiszy)
- Layout: ANSI US
- Konstrukcja: Closed Design (zabudowana)
- Podświetlenie: Pełne RGB, punktowe, diody SMD
- Łączność: Bluetooth, 2.4 GHz, USB-C (przewodowo)
- Przełączniki: Outemu Silent Lemon/Panda/Red
- Charakterystyka przełączników: Tactile/Tactile/Linear
- Bateria: 3000 mAh
- Hotswap: Tak, Outemu
- Keycapy: ABS Double-shot
Specyfikacja pochodzi ze strony producenta – marki Genesis.
Konstrukcja i wykonanie Genesis Thor 230 TKL Wireless
Jakość wykonania Genesis Thor 230 TKL Wireless stoi na poprawnym poziomie. Całość jest wykonana z tworzywa sztucznego, do tego błyszczy się w świetle, co sprawia słabe wrażenie. Cała konstrukcja stosunkowo łatwo się wygina. Nie ma w tym nic dziwnego. Zastosowanie plastikowej obudowy oraz mount plate z tego samego materiału mówi samo za siebie. Waga jest jak najbardziej odpowiednia, co w połączeniu z gumami antypoślizgowymi na spodzie obudowy uniemożliwia ślizganie się klawiatury po biurku. Keycapy są akceptowalnej jakości, nie ma co oczekiwać cudów od ABSów, jednak jedno jest pewne — nie będą się ścierać, w końcu wykonane zostały w technologii double-shot.
Producent umieścił na spodzie wszystkie przełączniki związane z kontrolą, czyli włącznik czy przełącznik pomiędzy MAC a Windows. Co ciekawe włącznik poza całkowitym wyłączeniem posiada dwie pozycje — włączone z podświetleniem i bez. Podoba mi się to rozwiązanie, szczególnie że używając klawiatury bezprzewodowo, zawsze wyłączam podświetlenie dla zmaksymalizowania czasu pracy na baterii. Zmianę trybu pracy z BT na 2.4 GHz dokonujemy za pomocą skrótów klawiszowych na samej klawiaturze.
W testowanym przeze mnie egzemplarzu obecne są przełączniki Outemu Silent Lemon. Niecodzienny wybór muszę przyznać, ale to dobrze. Miło jest zobaczyć odmianę po non stop stosowanych tych samych Kailh/Outemu/Gateron. Switche pracują dotykowo (tactile) mają więc wyczuwalny moment aktywacji. Praca jest płynna i gładka, do tego są niezwykle ciche, niemal jak w klawiaturach membranowych. Zasługa oczywiście elementów wyciszających w samym przełączniku. Na plus również nasmarowane fabrycznie stabilizatory, do których nie mam zastrzeżeń. Nie latają i są dość sztywne. Poniżej pozostawiam sound test.
Funkcjonalność i podświetlenie w Genesis Thor 230 TKL Wireless
Możliwości jak na cenę są całkiem spore. Połączenie bluetooth do trzech sparowanych urządzeń równocześnie, do tego 2.4 GHz po donglu. Oba rodzaje połączenia działają doskonale, bluetooth idealnie przydaje się z iPadem w moim przypadku (zadbano nawet o tryb i oznaczenia dla MACa). Dla zwolenników klasyki przewidziano oczywiście USB-C do połączenia przewodowego. Minusem jest brak miejsca do schowania odbiornika, także przy przenoszeniu Genesis Thor 230 TKL Wireless można go łatwo zgubić.
Obecność hotswapa jest oczywiście pozytywnym aspektem, ale powiedzmy sobie szczerze — ograniczenie go tylko do bardzo wąskiej puli przełączników zabija nieco tę funkcjonalność. To sprawi, że raczej mało kto będzie zainteresowany testowaniem innych rozwiązań. Można więc potraktować to jako miły dodatek i nic więcej. Zresztą domyślne przełączniki są na tyle dobre, że nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek chciałby je zmieniać.
Podświetlenie RGB oczywiście znalazło się na pokładzie Genesis Thor 230 TKL Wireless. Nie jest ono przesadnie jasne, powiedziałbym, że jest dyskretne. Barwy są dość ciemne. Nie pomaga w tym czarny mountplate ani specyficzna budowa przełączników, która nieco blokuje przechodzące przez nie światło. Biała barwa wpada w poświatę koloru różowego, standard w przypadku diod tego typu. Może się to spodobać osobom lubiącym mniej rzucające się w oczy podświetlenie.
Oprogramowanie do Genesis Thor 230 TKL Wireless
Oprogramowanie jest czymś, co zasługuje na pochwałę. Nie tylko działa przy połączeniu radiowym 2.4 GHz, ale posiada interfejs w języku polskim. Na dokładkę jest ono bardzo funkcjonalne, programowanie makr, zmiana funkcji klawiszy, zapisywanie własnych profili czy oczywiście zabawa podświetleniem to tylko niektóre z możliwości. Wisienką na torcie jest wizualizer, którego jestem fanem w klawiaturach z podświetleniem RGB.
Sprawdź inne nasze recenzję z kategorii peryferia.